Jest to las,nie którzy drwale przychodzą tu po drewno albo po prostu zawsze można przespać się pod drzewem albo przyjść nad jeziorko i popływać sobię albo pobiegać po wodzie,dla każdego coś się znajdzie :p
Las:

Jeziorko:

Przychodzi składa kilka znaków

Pojawia się na drzewie w słomianym kapeluszu i mascę zakrywającej twarz,oczywiście dłonie też zakryte,po chwili spadł z drzewa prosto na małe drzewo:
-To bolało...

Usiadł

Podniósł się i pojawił na latającym ptaku z gliny,był sobie w powietrzu i skoczył na chmure,był cały przemoczony i spadł na ptaka,po chwili zeskoczył z niego i Katsu

Zrobiłem kamui na ptaka

-Ty głąbie,jak śmiesz psuć moją sztukę...
Wpadł prosto na ziemię,okazało się że był to klon z gliny,a prawdziwy zniknął i go nie ma

Coś takiego jak sztuka nie istnieje a jak istnieje to to nie jest na pewno wybuchające ptaki sztuka trwa wiecznie bracie.

Młody hinda przychodzi tutaj wypocząć i się zrelaksować był bardzo zmęczony więc zasnął

uaktwnił sage mode lvl.2 i podbiegł do ziemi wyjął twardy kawałek ziemi wyłaczy łsage mode lvl.2 i wspiął się na drzewo na czubek założył ten kawałek usiadł na nim po turecku z zamkniętymi oczami i tak sobie siedzi

po swoim odpoczynku zaczął medytować i kumulować chakrę w nogach żeby pobiegać po jeziorze

Też zaczął medytować

Gdy skumulował chakrę biegał po jeziorze jak szalony robił fikołki i nie mógł się opanować

Złożył pieczęci otworzył oczy i zrobił w ciebie katon gokakyou no jutsu oraz się uśmiechnął
-Kto ty?!
Krzyknąl by mógł go usłyszeć

-Jestem Hinda a ty?
Użył Housenka no jutsu prawie go trafil ale byl za szybki

-Sage Kruk!
Przyleciały do niego dwa kruki które usiadły mu na jego ramieniach

-Ciekawe jestes Sage i władasz nad krukami naprawdę bardzo ciekawe

-Nie tylko nad krukami władam również nad smokami.

-To  interesujące zadziwiasz mnie

-Hypmh. A ty nad czyś władasz?

-Pewnie będę władać nad żabami ale narazie nad niczym

-Rozumiem.

-Może byś mnie nauczył jakiś technik ?

Pojawia się wychodząc z ziemi:
-Bracie obraziłeś moją sztukę,sztuka to coś ulotnego...

-To znaczy jakich?Popatrzył się na niego i uaktwynił EMS oraz złożył znaki i patrzy ci się prosto w oczy
-Nic podobnego. Sztuka trwa wiecznie bracie.

-Nie gadaj głupot...I nie obrażaj mojej sztuki bo poczujesz ją na własnej skórze
Powiedział rozłoszczony,po chwili wystrzelił figurkę ptaka w powietrze:
-Katsu

Popatrzył się na twojego ptaka i zrobił na nim kamui
-To nie jest żadna sztuka.
Zrobił na drzewie amaterasu które się caly czas pali
-Widzisz? to jest sztuka, sztuka trwa wiecznie.

-Sztuka to wybuch...
Z jego rąk wyszedł bunshin z gliny:
-Kiedyś ja stanę się sztuką...

-Mów co uważasz Sztuka jest trwająca a nie wybuchająca.

-Ehhhh...Kto Ci powiedział takie głupoty?

-To nie są głupoty chyba kto tobie opowiedział takie głupoty? Matka? chyba tak ona ciągle gadała o tej głupocie że sztuka to wybuch.

-Zamknij się...Dobrze Ci radzę...Twój umysł nie pojmuje prawdziwej sztuki...

-Mylisz się bracie to twój umysł nie pojmuje prawdziwej sztuki.

Nie odezwał się,tylko wsadził ręce do torby z gliną:
-Coś Ci pokaże...
Rzucił prosto w niebo figurkę C3 i powiększył ją:
-Tym jutsu i moją sztuką mogę rozwalić wszystko...

-Mylisz się nie mnie. Przypatrz się uważnie.
Chwile popatrzył na jego figurkę i wprowadziłją w genjutsu całą figurkę otoczyła magiczna barriera której broni natura chakry raiton z zewnątrz i z środka całą figurę nagle przebiło 100 000 000 000 mieczy

-Jak śmiesz...niszczyć...Moją sztukę...
Wyciągnął ręce znowu z gliny i miał sporo pająków na ziemi:
-Wszystkich nie złapiesz
Od razu złożył pieczęcie i krzyczy:
-Sztuka to wybuch...Katsu

-Masz racje. Zrobił kilka kage bunshin no jutsu i oboro no jutsu 100 000 000 klonów oboro łapało po 100 pajączków a kage bunshin no jutsu wraz ze mną zrobiło na oborach kage bunshin no jutsu kamui ze mną

Co raz bardziej był rozjuszony,z jego rąk wyszła mała figurka ptaka,na którego wskoczył:
-Ehhhh,zmieniłeś się przez ten cały czas...

-Ty też

Poleciał w powietrze i śmiał się:
-Ale i tak sztuka to wybuch...

-Nie możliwe.
Popatrzyłem się na ciebie i dzięki Kamui ci urwałem rękę ona poleciała na ziemi

Ręka spadła na ziemię,po chwili rozpuściła się,ptak i ja też się rozpuściłem i glina była na ziemi,a on obok niej:
-Patrz co żeś zrobił
Powiedział smutno i spojrzał na rozwaloną glinę

-Chce ci pokazać czym naprawdę jest sztuka.

-Ja wiem swoje,a ty swoje i jest git
Klęknął przed gliną i jego otwory gębowe na rękach zjadły glinę,po chwili ją wypluwając:
-Tyle wybuchowej gliny na marne...I to twoja wina...

-Uspokój się

-Nie...
Powiedział rozłoszczony:
-Ty nie wiesz ile czasu potrzeba aby idealną glinę wytworzyć?

-Nie.

-Strasznie dużo czasu i jeśli nie będzie idealna to ręce to wyplują...Mało wiesz o Douhito...

-A ty mało wiesz o Uchiha.

Wkurzony złożył pieczęci i przywołał żabe z małym słoikiem:
-Masz szczęście że mam zapas...

przychodzi ponownie pomedytować i widzi Kruka ktorego nie dawno poznał oraz jeszcze kogoś poweidział:
-Jak sie nazywasz?

-Hymph

-Mówisz do mnie?

-tak

-Ehhhhh...Sage Sasuke...

-Witam cie Sasuke
Hinda byl zaskoczony ze to tez sage

Przygląda się im obydwom

-A ty to kto?
Powiedział i dalej zbierał glinę do torby

-Jestem Hinda
Już kumulował swoją chakrę w płucach i był gotowy do ataku

Patrzy się na nich

Wyciąga ręke z gliny,przy czym odchodzi trochę od nich:
-Trzeba zobaczyć czy glina pasuje...
Złożył kilka pieczęci i wystrzelił jednego pająka:
-Dobra...

Patrzy na Sasuke i się dziwi dlaczego wlasnie teraz to wypróbowuje

Zamyka oczy

-Ehhhhh,możesz się tak na mnie nie patrzeć jak kura na ziarno Hinda?
Rzucił do góry pająka i powiedział:
-Katsu
I pajączek wybuchł

-Dobra już przetaję
Skumulował chakrę w nogach i chodził po wodzie

Otworzył oczy

-Ehhhhh
Złożył kilka pieczęci i z jego rąk wyszła mała ilość gliny:
-Przyda się więcej...

Włączył Sharingana i zobaczył że Sasuke ma dużo chakry to było zadziwiające

Siedzi sobie z otawartymi oczami

-Upierdliwe...Bardzo upierdliwe...Ty też masz te cholerne oczy?

Siedze z otwartymi oczmai

One nie są cholerne one są najlepsze

Siedzi (No comment xD)

-Ale i tak nie dorównują mojej sztuce...
Zaśmiał się kpiąco

-No chyba potrenuję moją ulubioną technikę Katon,Goukakyuu no jutsu
Rozwalił 1 drzewo

Siedzi idzie do krzaków i szczela klocka xD

Pyta kruka :
-Kruk potrenujemy techniki?

Siedzi wkurzony,usiadł po turecku i wyszedł mu z dupy jeden ogon:
-Ehhh,muszę panować nad emocjami,ale jak można nie widzieć mojej sztuki...
Wyszedł drugi ogon

usiadł trochę pomedytować

Wychodzi z krazków i dezaktywuje demona Sasuke
-bracie opanywuj się.
Złożył znaki i idzie przed siebię
-Wy róbcide co chcecie zachciało mi się zapolowaćć na demona.

-Odczep się...Nikt nie będzie ignorował mojej sztuki
Krzyknął

Stoi i patrzy na tą dwójkę

Idzie przed siebie

Zaczął sobię śpiewać w myślach aby się uspokoić:
Kto Cię dzisiaj...Itd xD
Po chwili uspokoił się

Zaczął myśleć o niebieskich migdałach

Po chwili wyszedł ale nim to zrobił
-hinda chcesz ze mną zapolować?

-Na co ?

Zaczął się kłócić z demonem
Demon:Czego gnoju?
Sasuke:Moja sztuka jest fajna nie?
Demon:Nie bo do dupy

-Najpierw na Shukaku.

-Dobra

Znika wkurzony na demona

Znika

Idzie gdzieś indziej

Pojawia się lecąc na ptaku z gliny,skacze z niego,a ptak wybucha:
-To jest sztuka co nie demonie
D:Nie...

przychodzi i obrywa kawałkami gliny

-Co za głąb...
D:Tak jak...
Ja:Morda

Zobaczył Sasuke i wiedział że to jego kawałki gliny włączył sharingana i spróbował sie zaczajić ale już mnie widział więc skończyłem atak i słuchałem jak się kłuci z demonem...

D:Ty debi
Ja:Morda,bo Cię zabije
D:Jesteś głupi,jak mnie zabijesz to sam zginiesz
Ja:Serio...Morda

-Cóż ładne przezwiska...
chyba szybko nie skonczą to długooooo potrwa

D:dobra nie krzycz
Ja:Cicho siedź i zamknij się wreszcie
D:Nie dam Ci glny
Ja:dobra sorry

-Hehe robi się śmiesznie ale ja pomedytuję.I wasza 2 CISZA!!!!!!!!!!!!.Już wolałem jak kruk zamykał i otwierał oczy chociaz to bylo nudne

-Ehhh...Hinda nie mów że cały czas mnie obserwowałeś...

-Cóż może jakieś 20 minut -25 e tam to matma mnie ona nie obchodzi

Uśmiechnął się i wyciąga ręce z gliny:
-Następnym razem sobie uważaj

-Heh dobra już koniec medytowania umiesz może Chidori ?

-Ehhhh...Marne jutsu Raitona?To się nie równa z moją sztuką...

-O wiem a może zrób parę pająków z gliny i niech wybuchną jak bedziesz je rzucał ja uzyje swojego ataku żeby to mnie nie trafiło ok?

-Chcesz się zmierzyć z moją sztuką?
Złożył kilka pieczęci i w jego rękach były pająki z gliny,rzucił je i krzyczy:
-KATSU

Broni się robi pieczecie i
-Katon Housenka no jutsu

Pająki wybuchły przed katonem,zaś ja miałem ręce położone na ziemi

-Ty to masz dobrze rzucasz je i wrzeszczysz Katsu żadnych technik tylko długie mieszanie gliny ale naprawdę masz dobrą umiejętność

-Wiesz...Jesteś nieuważny
Miał ręce przyłożone do ziemi,a tak na prawdę pod ziemią były pająki,które były pod tobą:
-Katsu

-Kurcze  Shunshin no jutsu
Hinda zdążył szybko uciec i był za Sasuke

-Głąb z Ciebie...
Prawdziwy ja siedział na drzewie,złożył pieczęć:
-Katsu...

-Kurde jaki geniusz co by tu zrobić już wiem
-Shunshin no jutsu
Znowu udało mu się uciec

Uśmiechnął się do siebie:
-Człowieku...Myślałem że jesteś lepszy w te klocki...To właśnie moja sztuka

Wyszedł i próbował go zaatakować

Unikał ataków śmiejąc się pod nosem,w jego ręce pojawił się rasengan:
-Ehhh moja sztuka działa na odległość...Ale...
Napęczniał(klon)
-Sztuka to eksplozja...Katsu

-Pięknie wpadłeś w moją pułapkę to nie byłem ja użyłem bunshin no jutsu hehe
-Teraz żryj Katon,Hikyuu no jutsu

Zaczął się śmiać i złożył kilkanaście pieczęci:
-Sution, Bakasui Shouha
Całe twoje jutsu zgasło

-Niechto ma naturę chakry Suiton jest silniejszy od katonu chyba ,że tego tak nie rozwalisz złożył pieczęcie:wąż,tygrys,małpa,świnia,koń,tygrys
-Katon Goukaykuu no jutsu

Jedną ręką złożył najlepszy futton,a drugą suiton:
-Jesteś pewny?
Całe twe jutsu zgasło

-Atak pięścią klasyka a masz

Skoczył do góry i krzyknął:
-Konoha Senpuu
Walnął Ci prosto w twarz

-Pudło tajemnie użyłem Kawarimi no jutsu pokonam cie początkującymi technikami

-Ojjjjj
Zaczął się śmiać i stworzył ptaka z gliny,którego powiększył i skoczył na niego,poleciał do góry

Przywołał swojego Olbrzymiego węża i zapadł sie pod ziemie

-Głąb...
Zrobił kilka pieczęci i skoczył z ptaka...Wypluł dużą ilość gliny,która zamieniła się w ogormniastego ptaka:
-C3...Moja sztuka...
Bomba spadła na zemie,a ja przywołałem Gamabunte

-No nie przezywaj się zaraz mocno oberwiesz Dappi no hada

Złożył kilka pieczęci i wypluł dużą kopię samego siebie,które zaczęła pęcznieć jak balon

-No weż znowu ta technika
pojawił sie od tyłu i złożył kilka pieczęci Katon Goukaykuu no jutsu i trafia i twojego klona i ciebie

Zaczął się śmiać,złożył kilka pieczęci przed atakiem:
-To nie ta sama technika...TO C4 GARUDA...KATSU
On znika,a Garuda wybucha xD

Kawarimi no jutsu ja zniknąłem a mój wąż został odesłany.
















Na razie przerwa w walce chwilowy remis

Nagle pojawił się okaroshi i użył Mizu Bunshin no Jutsu

Dzieki sharinganowi skopiowałem twoją technikę i też miałem wodne klony i poszedłem sobie coś porobić  one były z wody więc ścigałem się z nimi po wodzie chciałem zobaczyć swoją szybkość ale one były ode mnie wolniejsze bo mają ułamek moich zdolności a nie całą siłę.

Zrobiłem jeszcze 2 klony i zaczołem na nich trenować, jednak zbytnio mi to nie wyszło i poszłem coś zjeść

Przychodzę

przychodzę i właczam sharingan

Składam znaki ale tego nie widać

Widzę Kruka i używam tajemnej techniki i do niego podchodzę

Stoje

Próbuje atakować

Udało ci się
-Hymph.
kawarimi no jusu potem sunshin no jutsu i kopię cię w plecy potem robię z 20 znaków

-ta tajemna technika to bunshin no jutsu hehe chakra ci poszła na marne xD
Wychodzę z za drzewa Shunshin no jutsu jestem przy tobie i atakuje Katon Gyukis no jutsu oraz katon housenka no jutsu razem

kage bunshin no jutsu a ja się gdzieś chowam

-Mam sharingana pamiętasz
pociągnąłem linką Katon gikyus no jutsu i znalazłem prawdziwego ciebie i mocno oberwałeś

No i znowu kage bunshin no jutsu tera włączam EMS i cię znajduje prawdziwego ciebie potem sunshin no jutsu do cb kopięcię w plecy i katton ryuuka no jutsu

Obronił się:
-Katon Goukaykuu no jutsu
I rozwalam twoje jutsu

Wprowadziłem cię w genjutsu z każdej części ciała przebija cię miecz potem cię genjutsu z siebie wyrzuca do góry i spadasz na ziemie

-Nie śpiesz się tak
Jeszcze przed tym po goukaykuu użył kawarimi no jutsu i do genjutsu zabrałeś małe drewienko a nie mnie
Używa shunshin no jutsu jest za tobą i robi Mizu bunshin no jutsu i klony walą cie z każdej strony nie możesz używać jutsu bo sparaliżowali ci ręce

Pokazał się mu usmiech na twarzy i rozsypał się w kruki

-No tak wiedziałem...
Użył Sharingana i znalazł prawdziwego cię użył shunshin no jutsu i był za tobą wykrzyknął
-Konoha repuu
i mocno oberwałeś w brzuch że poleciałeś aż na drzewo 2 metry dalej

Znowu kruki xD
-Ja muszę znikać później się zmierzymy

przychodzi

Pojawia się

Spaceruję sobie rozglądając się po okolicy. Usiadłam przy jednym z drzewek i rozmyślałam...

Wyciąga książki i puro a kurki se cały czas latają po niebie

Popatrzyłam na niebo i zauważyłam dużo ptaków. Zdziwiłam się i przypomniałam sobie dzieciństwo. Uśmiechnęłam się do siebie i z kieszeni wyjęłam naszyjnik.

Nagle 4 kruki do mnie przyleciały 2 usiadły mi na ranieniach a 2  ugryzły mnie dziobem koszulkę i ciągnęły potem usiadły na głowie i mnie prowadziły po kilku chwilach za uwarzyłem sakurę byłem lekko zdziwiony jej widokiem
-Czyżby to była sakura?
Powiedziałem mrucząc pod nosem

Znów do siebie się uśmiechnęłam i schowałam naszyjnik.. Wyjęłam książkę i zaczęłam ją czytać...

Dalej się patrzyłem zdziwiony a kruki coraz głośniej krakały

Położyłam książkę obok siebie i oparłam się na drzewo. Patrzyłam w niebo zamyślona... Powiedziałam do siebie:

"Kiedyś się spotkamy" Heh.. ciekawe kiedy to nastąpi...

Cały czas był zdziwiony ale wreście się ogarnął i zapytał:
-Sakura czy to ty?
Zapytał tak by ona mogła go usłyszeć

Popatrzyłam się do źródła głosu. Zdziwiłam się na początku, lecz później się uśmiechnęłam... Wstałam i podbiegłam do ciebie:

- Miałam przeczucie że kiedyś się spotkamy...

-Ta ja też... Ehh.
Popatrzył się smutno na ziemię

- Co tam u ciebie? Tak dawno cię nie widziałam..

Zaśmiałam się i popatrzyłam na minę Kruka:

- Coś się stało?

-Patrz.
Złożył kilka pieczęci i dotknął się ziemi aż nagle przed nami stał kyuubi z 9ogonami i nic nie robił był spokojny nagle się tylko położył a jemu zleciało kilka łez
-Widzisz?? zabiłem demona! jestem potworem!

Uśmiech zniknął z mojej twarzy:

- Nie koniecznie jesteś potworem. Jeśli demon robił komuś krzywdę możesz być bohaterem...

-O czym ty gadasz?! Jestem potworem! Szejścio-ogoniasty Raiju był bogiem w kumo-gakure a ja z bratem zabiłem całą wioskę aby go zdobyć i jestem potworem!
Położył się na ziemie i zaczął płakać

Ręką dotknęłam twojego ramienia i kucnęłam przy tobie:

- Nie jesteś potworem. Każdy człowiek popełnia błędy. A wiesz co cie różni od potwora? Że wiesz że to zrobiłeś było złe i tego żałujesz...

Uśmiechnęłam się..

Przestał płakać i usiadł
-Masz rację
Wstał
-A więc dużo czasu opłynęło od naszego ostatniego spotkania...

Wstałam i uśmiechnęłam się:

- Prawie cię nie poznałam. Zmieniłeś się...

-Ta. Ty też, jednak że przepraszam że cię zostawiłem.

- Nic się nie stało...Co ja mówię, dużo się stało..

Zaśmiałam się i lekko walnęłam się w głowę..

- Miło mi że wróciłeś...

-Ta mi też. I chcę ci coś jeszcze pokazać
Nagle przyleciał do nas jeden z legendarnych ninja kruków i usiadł mi na ramieniu
-Chyba go jeszcze pamiętasz??
Kruk usiadł na twoim ramieniu

- Nie pamiętam zbyt dużo. Może mi przypomnisz?

-Przedstawiłem ci tego kruka gdy wyjawiłem ci mój pseudonim. Zostal onnaszym przyjacielem.

- A no tak. Teraz pamiętam...

Pogłaskałam ptaka...

-No widzisz...
Chciałem trochę do iebie podejść ale przez przypadek potknąłem się przez kamyk i cię przytuliłem szybko się odsknąłem i odszedłem trochę i zrobiłęm sieczerwony
-P.Przepraszam.

Zaśmiałam się:

- Nic nie szkodzi.. To przez ten kamyk..

Kucnęłam i podniosłam kamyk. Rzuciłam go w bok...

-Rozumiem, może chciałabyś się gdzieś przejść?

- To zaproponuj gdzie..

-Może się przejedziemy na kyuubim? xD

Popatrzyłam się na ciebie jak na idiotę...

-Wiem jestem idiotą..
Powiedział do siebie smutno

- Nie, nieprawda. Tylko po prostu brzmi to dziecinnie...

-Aha.
Wskoczył na kyuubiego
-To ja? jedziesz??

Na twarzy pojawiła mi się wielka kropla(xD)...

-To może na smoku?
Zeskoczył i przywołał smoka
-to może na smoku?
Kyuubi znikł a ja wskoczyłem na smoka chodzi o tego

- Niech ci będzie...

Westchnęłam ...

Gdy ty wskoczyłaś na smoka my się unieśliśmy i lecimy
-Sporo czasu naprawdę upłyneło...
Położył się na smoku

- Wiesz, nie trzeba być matematykiem by to zauwazyć...

-Masz rację a jak tam moja książka przeczytałaś ją?

- Z 50 razy jak nie więcej...

Uśmiechnęłam się...

-To dobrze.
Wyrzucił na ciebie 20 książek o twardej okładce xD
-Te książki też napisałem o tobie i ci je chce podarować hehe.
Zaśmiał się

Na czole pojawiła się żyłka... Walnęłam cię pięścią w głowę że aż wyleciałeś ze smoka

-Ała!
Na szczęście kruki go złapały i przywlekły na smoka a ja się trzymałem reką głowę
-To bolało..

-A mnie to może nie?!!

-Soory.
Przestał się trzymać ręką głowę i zachichotał pod nosem
-Na prawdę przepraszam Sakura.

Popatrzyłam na niego obrażona...

-Ehh na prawdę przepraszam sakura.
Usiadł na końcu skrzydła smoka i popatrzył się smutno na ziemie z 50m.

- Dobra, wierze ci...

Zaśmiałam się...

-Hura.
Przytulam cię nagle przestaję i zrobiłem się czerwony

Zaczęłam się śmiać z twojej reakcji...

- Nic nie szkodzi...

-To dobrze. Znowu przytulam się do ciebie i się nie czerwienię
-Super mieć taką przyjaciółkę jak ty. Pamiętasz jak gdybym nie ja jak kiedyś podpalili te namioty gdy bym cię uratowałem to już byś nie żyła?

- Mówi się trudno... I tak prędzej czy później umrę...

Uśmiech zniknął z twarzy...

-Czemu tak mówisz?

- Każdy przecież umrze no nie?

-Nom. Może przelecimy się do mojego domu?

- Dobra...

Usiadłam trochę dalej od ciebie i się nad czymś zastanawiałam...

Smok leci w kierunku mojego domu ale powoli
-Nad czym się zastanawiasz??

- O niczym...

Patrzyłam się w ziemię...

-Rozumiem. Muszę ci zdradzić kolejny sekret.

Odwróciłam wzrok na Kruka:

-O co chodzi?

-Przeprowadziłem się do Konoha-gakure no sato.

- To fajnie...

-Nom, a ty masz jakieś sekrety?

- Nie, skąd...

Uśmiechnęłam się...

-To dobrze, skoro ty i ja nie mamy przed sobą żadnych sekretów.
Usiadłem obok ciebie

- Tak, rzeczywiście...

Uśmiechnęłam się...

Też się do ciebie uśmiechnąłem a smok dalej leci

Uśmiech zniknął z twarzy a ja patrzyłam się w ziemię...

Nie długo po tym dolatujemy do mojego domu tam piszemy tera ---->http://www.dawnofnaruto.pun.pl/viewtopic.php?id=161

Przychodze i siadam na jednych z drzew...

nagle przychodzi dwóch ludzi mają szaty jak akatsuki i pierścienie przynależności czyli że są akatsuki:
Jomaru:Heh,zapytam prosto z mostu, wiesz gdzie ukrywa się tak zwany Kruk Uchiha? i Sasuke Douhito?

- Nie wiem, a nawet jakbym wiedziała to bym wam nie powiedziała...

Jomaru:Suka,może jak cię przycisnę to mi coś wyśpiewasz!
Jomaru robi Hane i próbuje trafić ciebię ,,kośćmi''

Omijam kości... Dotknęłam ptaka i pokazałam by poleciał...

Ptak poleciał:
Tomaru:Hej Lehmar idioto! może byś mi pomógł łaskawie?!
Lehmar:Trzeba było powiedzieć od razu
Lehmar używa na ciebie Shouton: Kurisutaru Needles i więzi cię w szkle.

- Heh... i co zrobicie?

Tomaru:Albo nam wyśpiewasz gdzie są ci durnie albo cię zabijemy. Proste i logiczne moim zdaniem.

- To nie traćcie czasu na gadanie, tylko mnie zabijcie...

Tamaru:Ty gnido! Łapie cię za szyje podnosi i z całej siły rąbie twoją głową o ziemię i cię podnosi dusząc -Albo mi powiesz gdzie on jest albo sprawię że będziesz wąchała kwiaty od spodu! a więc?!

Lekko zakaszlałam łapiąc oddech:

- Nie wachaj się i to zrob...

Tomaru:Ty gnido!
Lehmar:Tomaru! ktoś wysłała coś. Czekaj. Słucha

Próbuje się uwolnić i przymykam lekko oczy..

Tomaru zaczyna cię bardziej dusić

Lekko zakaszlałam a ręce bezwładnie opadły:

- I...tak..wam nie...powiem...

Zamknęłam oczy...

Był na jednym z drzew,miał maskę założoną na twarzy:
-Kto z was mnie szukał?

Tamaru:Haha, to ja! Cholera!
Tamaru odczuł ból był to Kruk widać było tylko jak joro miał w ręku i miał krew na nim a Tamaru leciała krew z ręki

-Heh...Czemu ja zawsze służe do odwrócenia uwagi?
Ściągnął maskę

-Hymph.
Gdy zobaczył sakurę powiedział:
-Puść ją albo cię zabiję.
Tomaru:Że co ty powiedziałeś gnido?!

-Bracie mógłbym ja go zabić...?Bo nie chcę się zanudzić...
Wyciągnął ostrze prawdy

Tomaru:Lehmar może byś łaskawie pomógł?!
Lehmar:Powiedziałeś w kryjówce akatsuki ,,nie przeszkadzaj mi sam se dam radę'' więc.
Tomaru powiedział wnerwiony:-A jeb się!
Ja:Puść ją albo cię zabiję!

-Ale wy upierdliwy...
Stał na ziemi i usiadł sobie

Tomaru:No chodź!
Ja:Daje ci ostatnią szansę, puść ją.

Demon mówi na głos:
-Zamknijcie się,Kruk rozpierdol Kozaka bo to strasznie nudne...

-Zamknij się kaku bo to ja cię zabiję!
Wrzasnął na niego
Tomaru:Jakie to jebnięte. I w ogóle ten demon jest jebnięty

-Zgadzam się z Kaku
Powiedziałem:
-Bracie jak zwykle cackasz się z takim ciotą,powinieneś go uciąć od razu,a nie

Podchodzę do niego a on mi z hany jedzie n klatkę piersiową złapałem go trochę powyżej za kciuk i wykręciłem mu rękę patrząc na niego zimnym spojrzeniem
Tamaru:Kur!

Spojrzał na nich:
-Chała...
Kaku:Masz rację,twój brat zgrywa bohatera
-Taaaa

Tomaru:Kurwa puść mnie!
Chciał mnie uderzyć nogą ale z pod ziemi wyszedł thorus, wyciągnął miecz i przeciął ci jedno ucho Tomaru nie ma ucha a torus z swoim mieczem zapadł się pod ziemię

-Ale nuda...
Wstał z ziemi i bawił się mieczem:
-Kruk za ile skończysz?

-Chcę go trochę pomęczyć, niech wolno umiera a bardzo cierpi bracie.

-Głąby z nich,aby atakować Sage,który radzi sobie w trudnych sytuacjach...:
-Takich głupków nie widziałem
Wtrącił Kaku

Lehmar:A teraz?
Tomaru:Pomóż mi!
Lehmar robi Shouton: Hasho Kodi i lata sobię na smoczku oraz udeża smokiem w Kruka pokazał się dym na ich miejscach

-Hmm robi się ciekawie,lepiej będzie oglądać akcje z góry...
Jego ręce wypluły ptaka z gliny i poleciałem na nim do góry

Lechmar myślał że ich trzech zabił ale był zdziwiony gdy u widział że Kruk jedną ręką trzyma za łokieć Tomara a drugą trzyma paszczę demona

Leciał w górze:
-Kruk a co z bezpieczeństwem?Uważaj co robisz...
Wydawał się opanowany co było dość dziwne w przypadku Sasuke

-Coś ty taki się zrobił?
Pyta ze zdziwieniem a smok robi coraz większy dym

-Bracie jak ty mało o mnie wiesz...Ale uważaj na cywili,w końcu nikt nie chcę tracić dobrych i młodych ninja i przetsań się tak bawić,bo potem nie będe Cię ratował

Leży  i się opalaxD
-Miło wiedzieć
U Lechmara i Tomara zrobiły się wielkie białe oczy xD

-Dobra pora wypróbować cacuszko...
Zrzucił miecz prosto na ziemię,w ziemi zrobiła się dziura:
-Nieźle

Nagle Tomaru zrobił klona który rucha twój miecz xD

Miecz kopnął klona prądem i po chwili miecz był w mojej ręce(klon nawet do miecza nie doszedł)

Dalej sie opalał a oni go atakują i robi się coraz więkrzy dym

-Jak zwykle się popisuje...
Zamknął oczy

Nagle widać było że byli położeni jednak Tomaru dalej dusił sakurę a na twarzach Tomaru i Lechmara leżały moje stopy

-Skończyłeś?
Zeskoczył z ptaka i wylądował na ziemi

-Prawie.

-Mam rozpalić ognisko?
Powiedział wręcz rozbawiony

-Proszę bardzo.
Wyjął joro i odciął rękę Tamarowi tą cą dusił sakurę potem ubiera na siebię skarpety buty koszulkę itp. Idę z sakurą na ziemię i rozkarajam rękę by uwolnić sakurę

Po chwili wokół ciał był ogień:
-Ehhh

Jamaru i Lehmar:By jeszcze się zemścimy!
Ja dalej odcinam rękę by uwolnić sakurę a kruk którego dałem sakurze siada na jej ramieniu

-Na pewno...
Ogień ich pochłąnął i urosnął

Odciąłem rękę i otworzyłem sakurze buzię:
-Sakura odcknij się!
Zrobiłem jej usta usta na 10sec i przestałem po policzkach spływały łzy
-Sakura obudź się!

Weszedł po chwili do ognia i usiadł w środku:
-Bądź meższczyzną i nie płacz skoro ona żyje głupku

-Zamknij się! nie wiesz jak to jest bo nigdy nie zaznałeś czegoś takiego!

-Zrobiłeś się aż taki słaby i podatny na coś zwanego uczuciami?
Uśmiechnął się i wokół niego wirował ogień

-Zamknij się@ WEłączył EMS i lekko palisz się czarym ogniem

-Śmiało spopiel mnie...
Uśmiechnął się kpiąco

Coraz mocniej palisz się czarnym ogniem ale powoli pannuje nad ogniem i gasi się

Założył maskę na twarz:
-Nie ładnie...

Przez chwilę i wokół niego wirował czarny ogień

-Co masz ochotę walczyć?Ojej...
Przymknął oczy i po chwili maska była w górze

-Nie.

Wyszedł z ognia i założył inną koszulkę,kiedy tak wychodził to było widać że całe ciało ma popalone,założył koszulkę:
-To dobrze

-Czuje się jak by jakaś inna moc się do mnie wlewała.
Czarny ogień wokół mnie się coraz mocniej palił

-Wyłącz EMS,bo zrobisz sobie i jej krzywdę...
Był odwrócony do nich plecami

-Nie mogę nad tym czymś zaapanować.

-Prawdziwa beznadzieja...Abym musiał się w ręke poparzyć...
Podszedł do niego i pociągnął

Stoi nie ruchomy

-Spróbuj to zgasić...
Spojrzał na swoją ręke,która się paliła

-Nie mogę. Chakra mi nie pozwala jakaś inna moc mi się wlewa do środka
Nagle Kruka unosi i przebija go niebieskie światło

-Ty jesteś na prawdę...
Syknął z bólu i dalej bolała go ręka

Cały świeci

-Znikaj durny ogniu...
W jego ręce pojawiła się glina i ogień zeszedł po niej:
-O wielel lepiej...

Znowu pali ci si.ę dłoń xD a ja się unoszę

-Cholera...
Po chwili glina opadła na ziemię:
-Jednak zbroja z gliny się przydaje...

Ja przestaje świecić i powracam na ziemię i kaszę czarny ogień oprócz twojej ręki xD

Stał na ziemi:
-Ty jednak jesteś upierdliwy...

Gaszę ogień na twojej ręce

Przetarł dłoń:
-Czy tobie odbija lekko?
Trzymał się za ręke

-Przepraszam,lecz nie mogłem nad tym zapanować.

-Spoko...
Trzymał się za ręke i zaczął ją leczyć

-Dziwnie się czuję

Po chwili był na drzewie i trzymał miecz

Stoi w bezruchu

-Ale następnym razem ja zabijam...Bo zrobiłeś się zbyt pobłażliwy

Wyglądam obrażony

-A tam obrażaj się,taka prawda...
Uśmiechnął się pod nosem

Wygląda na obrażonego xD

Uśmiechnął się:
-Głupi braciszek

-Chyba z cieibe.

-Jak obrażasz mnie to obrażasz siebie...Dziwnie wygląda jak jestem opanowany nie?

-Bardzo

-Heh,pewnie dawniej bym tu wykrzykiwał i rzucał gliną

-Mam pytanko

-Słucham?
Powiedział lekko zaciekawiony

-Lubisz wrzody? xD

Upadł na ziemię:
-Bracie może troszkę powagi?

-nom xD

-Myślałem że masz jakieś ważne pytanie...

-Hehe.

-Dobra olać,chyba się będe zbierał

-No ok.

Założył miecz na plecy i po chwili siedział na drzewie:
-Albo nie...

-O co chodzi?

-Posiedze sobię...
Ciachnął kawałek drzewa który spadł na ziemie

Mały dym się uniósł a ja przymknąłem lewe oko i obrócił lekko głową

-Dobry miecz...
Wzruszył ramionami

Kaszlę....

-Co za problem...
Opadł z drzewa na ziemię

-Sakura!
Podbiegam do ciebie i sprawdzam czoło
Kolejność:Ja(tera piszę)>Sakura>sasuke

Czoło było bardzo ciepłe:

- Nic mi nie jest...

Stał w miejscu,po chwili usiadł na ziemi:
-Nudaaaa

Pocałowałem cię na chwilę
-Sakura na szczęście nic ci nie jest.
Potem cię objąłem i pocałowałem doszło do pocałunku i pieszczę twoje podniebienie

Odwzajemniam...

- Tylko trochę głowa mnie boli

Uśmiechnęłam się:

- Dzięki za pomoc

-Nie ma za co. Dla mnie zawsze będziesz skarbem, kochanie
Odwzajemniam pocałunek

Położyłam głowę na swoich kolanach...

Przerwałem pocałunek i usiadłem koło ciebie
-Dać ci tabletkę na głowę?

- Nie trzeba.. może dam sobie rade...

-Idziemy do domu?

- Po co?

-A tak, ale jak nie chcesz to nie.

- Jak chcesz to możemy iść...

-Wybór należy do ciebie kochanie.
Uśmiechnąłem się

- Do ciebie

-Nie bo do ciebie.

- To mój wybór jest taki że ty wybierzesz..

Zaśmiałam się...

-Nie wiem hehe.
Też się zaśmiał

- Wybieraj...

-No to do domu. Ale teraz ty wybierz. Wolisz się przejść czy polecieć na smoku?

- Przejść...

Wstałam i podałam ci ręke...

Podaje ci rękę i wstaje i idę w kierunku domu z tobą

Znika

*PRzychodzę i siadam obok drzewa...*

Przychodzę i mówię:
-Siema młody.

- Em? Znamy się?

-Może tak a może nie.

- Ja cię nie znam... czego chcesz?

-Jesteś głupim młodym czy popierdolonym młodym? xD

*Wstaję i odchodzę dalej od drzewa wnioskując że rozmawiałem z idiotą...*

-A sam jesteś idiotą.
Robię kilka pieczęci i patrzę na niego:
-Hej panie kurwa młody masz tak szpetną mordę że słońce zeszło z przerażenia.

*Wchodzę na jedno z drzew i medytuje...*

-Co panie pierdolony dzieciak? xD
Znika

*ZNikam*

Przyjechała powoli na Jasperze.

Pojawił się na drzewie,był zamaskowany

Patrzy na jezioro, z grzbietu konia.

-Pora spać...
Potknął się i wleciał do jeziora xDD

Koń spłoszył się cofając się w tył.

-em? xDD

Wypłynął:
-Nie ma tak...
Dalej miał maskę na twarzy

-Fajnie...=.='

Przewróciła oczami.

Ściągnął maskę i przetarł oczy:
-Moje wejścia są do chrzanu

-Zawsze tak masz?

-Chyba tak...
Wyszedł na brzeg w przemoczonym ubraniu:
-No cóż...
Usiadł na ziemi

-'nieco' zmokłeś...

-Trudno...
Położył się na trawie:
-I tak mam pecha...

-W końcu...'życie'...

Nie schodzi z Jaspera.

-Ta...
Kichnął zasłaniając usta:
-Jeszcze tego brakowało...

-I żeś się przeziębił...

-Trudno...
Założył ręce za głowę:
-I tak mnie to nie obchodzi

- chorobą trudniej się walczy....

-I tak to nikogo nie obchodzi,jeśli będe miał walczyć to będe
Powiedział obojętnie

-pf...jak chcesz...

Głaszcze konia.

Leży na ziemi i patrzy w jeziorko

Nic nie mówi.

Kątem oka spojrzał na Masami

Cisza xD

Nie znosił tak długiej ciszy więc się odezwał:
-Czemu nic nie mówisz?

-Bo nie wiem o czym...

-Aha...
Powiedział dalej się w nią wpatrując

Głaszcze Jaspera.

Odwrócił głowę w drugą stronę i wstał z ziemi:
-No trudno

-Co trudno?

-Nie nic...
Podrapał się po głowie

-em...

Zmieszała się zsiadając z konia.

Kaku znowu mówi na głos:
Kaku:No powiedziałbyś...
Ugryzł się w ręke i Kaku nie dokończył

-Mógłbyś mi w końcu chyba coś wyjaśnić...

-Ale co takiego?
Powiedział spokojnie

-Wszystko?

-A możesz lepiej sprecyzować pytanie?
Powiedział spokojnie

-Nieważne już...

-Nie no powiedz...Jestem bardzo ciekawy...
Kaku znowu ględził:
Kaku:Powiedziałbyś...
Ja:Cicho bądź...

-Mówię że nieważne już ! rozumiesz te słowo ! czy nie?!

-Nie musisz krzyczeć...
W myślach zakneblował Kaku:
-No i o wiele lepiej

-No i gitara.

Usiadła na ziemi.

-Nie znoszę kiedy ktoś krzyczy...
Ściągnął rękawiczki i po chwili rzucił kamieniem do wody

Złożyła motyla z papieru, który zaczął latać.

Z jego rąk wyszedł mały ptak,który poleciał w górę:
-Nie będzie wybuchał...

Po chwili, zaczęło latać coraz więcej motyli, które z każdą sekundą przybywały.

Zdziwił się zupełnie taką ilością motyli:
-Masz talent wiesz?

-możliwe...

Złożyła samolot, który odbił się od jego głowy, tak jak i kolejne.

Po chwili samoloty były przecięte mieczem,kiedy go puściłem to zrobiła się głęboka dziura w ziemi:
-Nie ładnie...

-eh...

Po chwili kolejne samoloty 'napadły' na ciebie xD

Odskoczył:
-Co Ci?
Powiedział spokojnie i po chwili miecz powędrował do mojej ręki

-Czy jak coś robie? Nudzi mi się tylko...

Pełnooo...motyli już latało w powietrzu.

Spojrzał na motyle z zaciekawieniem:
-Pieknę jak ich właścicielka
Spoglądał na motyle

-Nie mów tak!.

Motyle zaczęły lecieć na cb.

-Ale co ja właściwie powiedziałem...
Upadł na ziemie przez motyle

-Więc pomyśl...

Motyle nie ustępowały.

-Chcesz mnie zabić że tak powiedziałem?
Powiedział spokojnie

-Nie skądże znowu...

Motyle odpuściły.

Odetchnął z ulgą i usiadł na ziemi:
-Nie można już powiedzieć nikomu komplementu...

-Nie mi...

Burknęła pod nosem.

-A co wolałabyś jakbym powiedział że jesteś brzydka?

-wiesz co...siedź już cicho...

-Wybacz...Skoro nie pasują Ci komplementy to nie będe ich mówił...

- i Gitara.

-Ale to prawda jest...
Powiedział spokojnie i z uśmieszkiem na twarzy

-eh...

Załamka xD

Weszedł spokojnie na wodę i po chwili wpadł do niej

-super...

Był pod wodą,a po chwili wyszedł przez ziemie i był za dziewczyną:
-Buuu

-Mam do cb pytanie... Pouczyłbyś mnie jakiś jutsu?

-Jasne...Tylko że jakiego?
Powiedział wycierając włosy

-hm..obojętnie...

-Czemu ciągle ja mam myśleć...
W jego ręce pokazał się rasengan

-a może jakieś suiton?

Złożył powoli kilka pieczęci i krzyknął:
-Suiton, Suiryuudan no Jutsu
Po chwili woda w jeziorku zamieniła się w smoka i uniosła

-em...Jak ty to zrobiłeś hm?

Po chwili smok znowu zamienił się w wode:
-Poprostu wystarczy się skupić...I wyobrazić sobie smoka...Wtedy już reszta sama idzie...

Spróbowała zrobić to co powiedzial jej Sasuke-kun.

Po chwili woda unosiła się i nabierała kształtu:
-Skup się bardziej...

SKupia się xD // Łiiii xDD//

Smok Ci wyszedł:
-No a teraz walnij nim we mnie...
Powiedział wystawiając ręke w przód

-em...ale jak?

Pyta zdziwiona.

-Poprostu skup się i pokieruj smokiem w moją stronę tak jak to było z chidori sword
Uśmiechnął się

-Myhym...

Próbuje trafić smokiem w Sasuke.

Smok walnął w niego dość mocno i dużo terenu było zalane wodą,nigdzie nie było mnie widać,a przynajmniej moich szczątków xDD

-myhym...N|o to super =,='

Po chwili wyszedł z ziemi z rozwaloną ręką:
-Musiałaś tak mocno?

-no wiesz ty co..Sam chciałeś...więc się teraz nie czepiaj...-,-'

-No tak...
Uśmiechnął się:
-Ale aż takiej siły się nie spodziewałem

-mówiłam ci byś się nie czepiał...

-Nie czepiam...
Powiedział spokojnie i obwiązał dłoń bandażem

-Aha i sorry za rękę....

-Takie życie...
Uśmiechnął się

-Nie no na serio nie chciałam tak mocno...

-Czym ty się martwisz?I wogóle nie zamartwiaj tym sobie głowy
Zaśmiał się

-Skoro mam się nie zamartwiać to ok...

Odetchnął z uglą:
-To czego mam Cię teraz nauczyć?

-Może... Rairyuu no Tatsumaki?

-Powinnaś dać sobie rady bez burzy...
Zaczął się kręcić wokół własnej osi i złożył pieczęcie i krzyknął:
-Rairyuu no Tatsumaki
Po chwili była trąba powietrzna w kształcie smoka

-Aha a może jakieś wskazówki?

Skończył jutsu i opadł na ziemie:
-No raczej...Kręć się wokół własnej osi i równomiernie używaj chakry raiton,tylko pożądnie się skup...
Uśmiechnął się

Robi wszystko ze wskazówkami Sasuke.

Po kilku chwilach smok już wychodził,a ja zaczęłem się śmiać:
-Teraz użyj jutsu na mnie...

-Może lepiej nie na ciebie?!

-Ej no ja tu uczę i ja mówie...
Krzyknął stanowczo

-No niech będzie...

Spróbowała skierować smoka na chłopaka.

-Ale za skutki uboczne nie płace!

-Wiem...
Wpadł w smoka i na jego ciele po chwili robiły się rany takie jak od ostrzy miecza,nie krzyczał bo nie miał powodu,dalej go kręciło

-em... WTF? :S

Po chwili wyleciał ze smoka i zrobił swoim ciałem dość duży krater,zaczął się śmiać:
-Takiego ucznia jeszcze nie miałem

-Ej mówiłam że to nie moja wina...

-Wiem...
Leżał dalej w dziurze:
-Ale nieźle pojmujesz techniki,nawet szybciej niż ja się ich uczyłem

-To też nie moja wina...

-No przecież nie mówie że twoja,ale raczej nic więcej Cię dziś nie nauczę...
Ledwo co się podniósł

-Myhym..Może ci pomóc w czymś?

-Nie trzeba...
Jego rany zaczęły się goić:
-Dzięki Kaku

Zaśmiała się.

- I jest git xD

-Ta...Rany znikają ale ból po nich nie...Chociaz nie zginę...

-Myhym...ale mówiłam że za skutki nie odpowiadam...

-Wiem już to...
Usiadł na ziemi i odetchnął:
-Nie dość że ubranie miałem przemoczone to jeszcze rozwalone...

-em...

Zmieszała się.

-Ehhh no cóż...Sam chciałem i dostałem,więc się chociaż nie przejmuj dobra?

-spoko...Przynajmniej nie musisz ubrań suszyć...

-No tak...
Uśmiechnął się

Podeszła do konia.

-Co już będziesz szła?
Powiedział z lekkim smutkiem

-nie ale się za bardzo spłoszył, tych smoków...

-Aha...No tak niezła rozróba...
Spojrzał na teren

-Myhym...nieco...

Podszedł spokojnie do niej i konia:
-Chyba nie ucieknie nie?

-Nie powinien...Ale uważaj bo może cię znowu kopnąć...

-Tym razem mnie nie trafi...
Uśmiechnął się

-Możliwe...

-Heh...
Uśmiechnął się i spojrzał na konia

Wyciągnęła z kieszeni marchewkę i dała mu.

-Ten koń to tylko by jadł...
Założył ręce za głowe

Podała chłopakowi, 2 marchewkę.

-Jak takiś mądry to ty mu daj...najwyżej stracisz palce...dla cb to i tak żadna różnica...

-Hmmm dobra...
Dał koniowi marchewkę,najwyżej straci paluszki xDD

-Koń nawet nie podszedł...Coś ci chyba nie wyszło...

-Nie mam ręki to zwierząt...
Powiedział lekko smutny i oddał marchewkę właścicielce

-Widać właśnie...

-Trudno...
Założył ręce za głowę

-Nudno tu trochę...

Westchnęła cicho :/

-Wiem...Jak widzę jak ten koń pałaszuje to sam zrobiłem się głodny...
Westchnął

-To idź coś zjedz...

Skwitowała.

-Nie za bardzo mi się chcę iść...Wolę jednak rozmowę niż jedzenie
Ziewnął i usiadł na ziemi

-Może marchewkę ci dać?

-Nie jestem koniem
Powiedział z lekką irytycją,a Kaku się odezwał:
-Wlaśnie że jesteś

-em....

Zamyśliła się.

-Kaku prosiłem Cię żebyś się zamknął...
Kaku:Nie denerwuj mnie bo coś powiem...
Ja:Dobra niech Ci będzie...

-Żałosne...

\powiedziała do siebie/

Leżał na ziemi,a Kaku znowu coś gadał:
Kaku:Ej powiedz swojej dziewczynie by mnie nie obrażała...
Ja:Zamknij się demonie...Ukatrupię...

Usiadła pod najbliższym drzewkiem.

Odetchnął z ulgą i leżał na ziemi:
-Kaku zawsze mi robi na złość...To chyba rodzinne...

-Nie moja wina...

-Wiem...Ale myślałem że w końcu zacznie ze mną współpracować...A jednak nie...Ja to mam pecha...

-Nie moja wina że jest głupi...

-Głupi tak samo jak jego właściciel...
Podniósł się z ziemi

-nom...trochę...

-E tam...Takie życie...
Znika,pojawia się

Przyjeżdża i mówi:
-Wsiadaj.

-Po co?
Powiedział dość zirytowany

-Wsiadaj nie wkurzaj mnie!
Gazował auto

-Dobrze wiesz że mam własny transport...Ale najpierw o co chodzi?

-Wiem już że Potter i cały zamek zabili naszych rodziców wsiadaj!

-Nie ma mowy...Odwaliło Ci na punkcie Pottera...Nigdzie nie idę

Pojawił się koło ciebie klon zawiązał ci ręce i kopnął tam krzesło cię zawiązało i jesteś nie ruchomy odzywam się przez okienko do Masami
-Zwrócę go.
Po chwili odjechali:
-Mam podejrzenia że mam i tata żyją!
Po woli wyciągamy 100 na godzinę

-Czy tobie odwaliło?Psujesz mi cały dzień...Jeśli to jakiś żart...To arghhh

-To nie jest żadny żart
Zatrzymał się po chwili
-Jak nie chcesz mi pomóc w odnalezieniu matki i ojca to powiedz mi to tu i tera lecz wiedz se że jak ich uwolnię nie będą na ciebie mili a jak umrą to będą cie nawiedzać.

-Ej...Nie wyjeżdzaj mi tu z Nappą i Vegetą dobra...Chociaż mnie rozwiąż do cholery...A jak nie to...Dostaniesz w czapę i jeszcze jedno...Dawaj prowadzić (GOO)xD

Wszystko cię uwolniło i możesz się ruszać
-Spirdalaj xD
Zaraz po tym jedziemy
-Podobno to nie normalny zamek tam jest dużo duchów i zombie zwykłe jutsu na nie nie działają ani nic tylko jedynie bronie które mam w bagażniku. Po drodze też są jakieś duchy z którymi będziemy mieć porachunki
Dociągamy 250 na godzinę

-Wiesz co bracie...Ja wolę lecieć...
Akcja agenta...Wyskoczył z samochodu,pod tyłek dał figurkę dużego ptaka i leciał z taką samą prędkością jak autko:
-A będzie tam Nappa?

-Chyba tak.
Po chwili usłyszałem jakiś krzyk w starym zamkniętym szpitalu
Po chwili dojeżdżamy no ty dolatujesz xD do miasta potem wychodzę i biorę komóry jedną rzucam tobie a drugą se zatrzymuje potem wyjmuje JPS i JPS na wykrywanie duchów i 10 C1 5 daje tobie oraz rzucam jedną latarkę tobię ja sobie wysztko chowam
-Chodź do szpitala.
Szpital wygląda na straszny i widać 2 czerwone światełka oraz dużo krwi w jednym pokoju

-Hmmm nie no git...Krewka...
Powiedział ucieszony:
-I będzie Naooa...A będzie...Buu?
Powiedział bardzo rozweselony

-To nie są żarty.
Po chwili wyważył drzwi do zamkniętego szpitala potem włączył latarkę i widać ducha no niech ci będzie naapy xD

Nappa:Jeee Vagina chodź zobaczyć...A zapomniałem on żyję...
Nappa dostał kulkę w łeb z C1

Naapa się pozbierał nagle ja wyciągam dwa C1 i oszczelam naape gdy on padł dmuchnąłem w lupe

Ostatnie słowa Nappy:Vagina...Fajnie było...
-Heh...Ten Nappa

-Uważaj
Wszedł na górę

Poszedł za nim krzycząc:
-Buu...Gdzie jesteś...Chodź do babidiego
Zaczął się śmiać

Nagle ukazał nam się Hogward czyli ten zamek z pottera xD

Upadł na ziemię:
-To są jakieś jaja...Najpierw Nappa teraz ten zamek...
Obok niego był Buu:
-I jeszcze on

-Brachol!
Wyjmuje Shotgana i szczela o on se tańczy unikając to dalej w niego szela a on tańcząc to unika
-Położył by się!

Buu:Gdy jestem głodny mam zły humorek pora na podwieczorek...Zjem Cię...
Rzucił w niego gline:
-Zjedz to do cholery

Buu to zeżarł i wybuchło mu w gębie lecz nic mu się nie stało skoczył w twoim kierunku i wyrzygał na ciało cała glinę a zwłaszcza na kłaczki ^^

-Ej no...Zaraz zaraz...To nie duch...
Był przestraszony,a Buu dalej tańczył
Buu:Gdy jestem głodny mam zły humorek pora na podwieczorek
Był cały różowy

-Ło kurwa
Cały czas w niego szczela z Shotgana

Buu zamienił strzały w ciasteczka i zjadł je
Buu:Buu zadowolony
Pojawił się za Buu i ugryzł go xDD

-Mi się nie chce już lać nara xD
Zostawił go sam z bronią itp zamknął bagażnik i pojechał xD

Upadł na ziemię i zniknął

Przyszedł popływac w jeziorze i tak też zrobił.